Położony w Kalifornii ogród zoologiczny San Diego Safari Park poinformował 11 stycznia o wykryciu zakażeń w stadzie ośmiu mieszkających
tam goryli. Zwierzęta były osowiałe, niektóre z nich kaszlały; u trzech stwierdzono infekcję SARS-CoV-2, którym najprawdopodobniej zakaziły się
od jednego z pracowników zoo.
W poniedziałek dyrekcja ogłosiła, że zwierzęta wracają do zdrowia. Najciężej zachorował Winston – 48-letni przywódca stada.
Weterynarze potwierdzili u niego zapalenie płuc, prawdopodobnie spowodowane koronawirusem, i chorobę serca.
Zwierzęciu podawano antybiotyki, leki nasercowe, zastosowano również terapię przeciwciałami.
To przypuszczalnie pierwsze infekcje SARS-CoV-2 zdiagnozowane u małp człekokształtnych. By chronić te i inne zwierzęta w zoo,
niektóre z nich zostaną zaszczepione przeciw Covid-19 – przekazała lokalnemu dziennikowi “The San Diego Union-Tribune”
szefowa zoo Lisa Peterson. Podkreśliła, że tak samo jak w wypadku zastosowanej wobec Winstona terapii przeciwciałami,
wykorzystana zostanie specjalna substancja opracowana z myślą o zwierzętach.
“Niewykluczone, że szczepienia niektórych udomowionych gatunków zwierząt będą niezbędne, by powstrzymać
rozprzestrzenianie się infekcji” – piszą naukowcy z University of East Anglia, ośrodka badawczego Earlham Institute w Norwich we wschodniej Anglii
i University of Minnesota w artykule redakcyjnym w najnowszym numerze pisma naukowego “Virulence”.
Eksperci ostrzegają, że dalsza ewolucja wirusa u zwierząt, a następnie przeniesienie się go na ludzi stanowi “znaczące, długoterminowe
zagrożenie dla zdrowia publicznego”.
Znane są przykłady przenoszenia się SARS-CoV-2 z ludzi na zwierzęta, a także rozprzestrzenianie się koronawirusa między zwierzętami.
W ten sposób mogą utworzyć się rezerwuary wirusa, w których patogen będzie ewoluować w warianty specyficzne dla zwierząt,
które potem mogą powrócić do ludzi. Zmiany wirusa mogą utrudniać walkę z nim dotychczas znanymi sposobami, w tym osłabić ochronę
zapewnianą przez już opracowane szczepionki.
Podobny przypadek można było zaobserwować jesienią 2020 r., gdy w Danii kilkaset osób zakaziło się potencjalnie bardziej niebezpiecznymi
wariantami SARS-CoV-2, łączonymi z norkami. Trzymane na zatłoczonych fermach, hodowane na futra norki bardzo szybko przenoszą między
sobą koronawirusa, co sprzyja ewolucji patogenu i transmisji na ludzi – tłumaczyli wówczas eksperci.
Duński rząd zdecydował o wybiciu wszystkich norek w kraju (szacuje się, że zabito 15-17 mln zwierząt) i wydaje się, że rozprzestrzenianie się nowych
wariantów związanych z norkami w tym kraju zostało zatrzymane.
Badacze zaznaczają, że chociaż udokumentowano już infekcje u mieszkających z ludźmi kotów i psów, to nie ma na razie dowodów,
by gdziekolwiek na świecie zwierzęta te zakaziły z powrotem ludzi. “Należy podkreślić, że obecnie nie obserwujemy dalszego
przenoszenia się (wirusa) u kotów i psów, więc ich opiekunowie nie muszą natychmiast rozważać ich zaszczepienia,
ale powinniśmy być przygotowani na taką ewentualność w przyszłości” – podkreśla redaktor naczelny “Virulence” Kevin Tyler.
Rozsądne jest opracowanie szczepionek dla zwierząt domowych i hodowlanych jako środek ostrożności w celu zmniejszenia niebezpieczeństwa
ewentualnej transmisji wirusa ze zwierząt na ludzi – wyjaśnia jeden z autorów artykułu, profesor genetyki ewolucyjnej Cock van Oosterhout.
Jeżeli chodzi o Covid-19, ludzkość musi być przygotowana na każdą ewentualność – dodaje.
Szczepienie zwierząt przeciwko różnym chorobom jest normalną i szeroko stosowaną praktyką – przypomina na swoim portalu magazyn “Science”.
Na razie jednak amerykańskie ministerstwo rolnictwa nie dopuściło na rynek żadnej szczepionki na Covid-19 przeznaczonej dla zwierząt.
Można jednak prowadzić badania nad ich rozwojem.
Co najmniej dwie firmy amerykańskie i zespół rosyjskich badaczy pracują już nad szczepionkami przeciw Covid-19 przeznaczonymi dla zwierząt;
wszystkie z nich najpierw rozwijają substancję, która chroniłaby norki, ale celem jest wytworzenie preparatu, który można by podawać
również kotom i psom – pisze “The New York Times”.
Pod koniec lutego 2020 r. infekcję SARS-CoV-2 zdiagnozowano u mieszkającego w Hongkongu szpica miniaturowego. Było to pierwsze zwierzę,
u którego wykryto koronawirusa. Od tego czasu na świecie odnotowano infekcje u innych psów, norek, fretek i kotów (w tym u dużych dzikich
kotów mieszkających w ogrodach zoologicznych, takich jak lwy, tygrysy i pumy), ale liczba takich przypadków – poza masowymi
zakażeniami norek na fermach – była bardzo niewielka.
W grudniu 2020 r. SARS-CoV-2 zakaziła się pięcioletnia samica irbisa (pantery śnieżnej) w zoo w Louisville w stanie Tennessee w USA.
Infekcję stwierdzono również w połowie stycznia u uśpionego z innych powodów zdrowotnych lwa w ogrodzie zoologicznym w stolicy Estonii,
Tallinie. Wszystkie te zwierzęta najprawdopodobniej zakaziły się poprzez kontakt z człowiekiem.
Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (OIE) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreślają, że główną drogą przenoszenia się wirusa SARS-CoV-2
pozostają zakażenia między ludźmi i nie ma dowodów, by zwierzęta domowe odgrywały istotną rolę w transmisji choroby.
Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) zaleca, aby ludzie, u których stwierdzono infekcję, unikali kontaktu
ze zwierzętami domowymi, tak samo jak starają się w takiej sytuacji ograniczyć swój kontakt z innymi ludźmi.
Zródło:https://infopakiety.pap.pl/aktualnosci/news,205452,zwierzeta-takze-zakazaja-sie-sars-cov-2-niektorzy-naukowcy-chca-je-szczepic