61 views 11 min

0

Komentarzy

Wzrośnie zagrożenie terroryzmem. Duża rola social media

- Sierpień 17, 2021

W Afganistanie dużą rolę odegrały media społecznościowe i przekaz, że siły talibów nic nie powstrzyma.

Oficjalne siły rządowe tylko na papierze miały ogromną przewagę – oceniła w rozmowie z PAP dr Beata

Górka-Winter, ekspertka ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodała,

że zagrożenie terroryzmem znacznie wzrośnie

To, co dzieje się w tej chwili w Afganistanie, jest efektem bardzo wielu lat różnego rodzaju zaniedbań, złych strategii,

a także kłamstw, które politycy mówili podatnikom, aby uzasadnić wydatki na misję afgańską, myślę tu szczególnie

o Stanach Zjednoczonych, które po 2001 roku pojawiły się w Afganistanie, aby zlikwidować terrorystyczną siatkę

Al-Kaidy – powiedziała dr Górka-Winter. Jak wyjaśniła, projekt ewoluował w pomoc w odbudowywaniu państwa

po wielu dekadach zniszczeń wojennych, a zapewnienie bezpieczeństwa postanowiono kreować poprzez budowanie

afgańskiej armii. – Projekt budowy afgańskiej armii w momencie, kiedy społeczeństwo jest tak podzielone etnicznie,

lojalnościowo, a także religijnie, napotykał od początku na wiele przeszkód” – powiedziała.

Ekspertka wyjaśniła, że dowódcy amerykańscy, którzy asystowali Afgańczykom w szkoleniach, „bardzo szybko zauważyli,

że afgańskie oddziały operują w boju dosyć dobrze, ale tylko do czasu, kiedy towarzyszą im szkoleniowcy z państw

zachodnich”. Dodała, że ogromnym problemem była kwestia dezercji.

Afgańczycy wciąż są społeczeństwem bardzo ubogim, więc wielu mężczyzn zaciągało się do armii z powodów socjalnych,

czyli po to, żeby dostać żołd, ale także wyposażenie, broń, którą po dezercji można było sprzedać na czarnym rynku

– wyjaśniła dr Górka-Winter. Powiedziała, że wielu żołnierzy afgańskich nie chciało służyć pod dowództwem, które było

innego pochodzenia etnicznego, a część wracała do rodzinnych wiosek, żeby pomagać przy zbiorach. – Wielu z nich także

nie chciało walczyć w większym oddaleniu od swojego miejsca zamieszkania, dlatego że społeczeństwo afgańskie jest

społeczeństwem plemiennym, dla nich pierwszy punkt odniesienia, jeżeli chodzi o lojalność, to lojalność lokalna.

Pojęcie państwowości jest paradygmatem dosyć teoretycznym dla większości Afgańczyków, którzy głównie czują się

związani ze swoją rodziną, klanem, plemieniem – podkreśliła.

Dr Górka-Winter wyjaśniła, że oficjalne siły rządowe tylko na papierze miały ogromną przewagę nad talibami. „Ta przewaga

okazała się mitem. W większości prowincji oddziały afgańskie nie podjęły żadnej walki. Mamy w tej chwili informacje, że

rozkazy, żeby żołnierze nie walczyli, poszły z góry, była to decyzja dowódców” – powiedziała. „To wskazuje przede wszystkim

na niechęć do walki, obawy przed późniejszymi represjami, gdyż możemy zakładać, że te oddziały, które postawiłyby się napierającej

fali talibów, zostałyby później przez talibów rozliczone” – dodała.

Wydaje mi się również, że społeczność międzynarodowa nie doszacowała skali infiltracji talibów w oddziałach afgańskiej

armii narodowej. Były oczywiście incydenty zabijania przez bojowników talibskich żołnierzy afgańskich, po tym jak oni

zaciągnęli się oficjalnie do armii, a potem atakowali swoich kolegów, natomiast dzisiaj wiemy, że ta skala infiltracji musiała

być dużo większa, skoro tak wiele oddziałów po prostu zdecydowało się od razu poddać – stwierdziła ekspertka.

Jak wyjaśniła, w Afganistanie nastąpił „efekt domina”.

W momencie, kiedy padła jedna, druga, piąta prowincja, to wywołało ogromny efekt psychologiczny” – oceniła dr Górka-Winter.

„Na pewno dużą rolę odegrały media społecznościowe i przekaz, że siły talibów nic nie powstrzyma. Zadziałało to trochę na

zasadzie samospełniającej się przepowiedni, a w momencie, kiedy talibowie, zdobywając kolejne prowincje, okrążyli centrum

i Kabul, władzom afgańskim nie pozostało już nic innego jak dobrowolne oddanie władzy. Przypomnę, że wejście talibów

do Kabulu, gdzie zebrało się tysiące uchodźców, osób przemieszczonych z innych prowincji, zakończyłoby się masakrą ludnośc

i cywilnej. Dlatego decyzja (prezydenta Aszrafa) Ghaniego o ustąpieniu, poddaniu się bez walki, była zapewne również

podyktowana tym, by nie doszło do ciężkich walk w stolicy. Wydaje mi się, że jednak była to decyzja rozsądna” – oceniła.

– Talibowie przejęli wszystko, nie tylko sprzęt, broń, ale również zasoby państwa afgańskiego – dodała.

Sama kondycja gospodarcza Afganistanu i struktura gospodarki do dzisiaj nie pozwala na to, żeby to państwo funkcjonowało

samodzielnie, dlatego możemy przypuszczać, że talibowie będą szukać poparcia międzynarodowego. Opanowanie szlaków

dystrybucyjnych opium i wielu innych inwestycji, które stanowią o dochodzie Afganistanu, to wciąż za mało, by byli samowystarczalni.

Będą szukać źródeł sponsorowania. Przypuszczam, że takie źródła będą pochodziły głównie z Chin, ale także Rosji, Pakistanu,

Iranu. Iran ma sporo inwestycji w Afganistanie, nie sądzę, by je zlikwidował, raczej dojdzie do porozumienia. Jeśli chodzi o te

kwestie gospodarcze, to myślę, że talibowie będą w stanie porozumieć się z sąsiadami” – powiedziała ekspertka.

Odnosząc się do sytuacji kobiet pod rządami talibów, dr Górka-Winter zaznaczyła, że „w Afganistanie od wielu dekad nie jest

(ona) dobra, a prześladowania kobiet nie są wyłącznie domeną talibów”. „Oczywiście w okresie panowania talibów miały miejsce

najdramatyczniejsze sceny publicznego upokarzania kobiet poprzez różnego rodzaju akty barbarzyństwa. Kamienowanie,

biczowanie – tego typu dramatyczne obrazy pamiętamy z lat 90.” – powiedziała.

Podkreśliła, że nie ufa zapewnieniom talibów, którzy próbują pokazywać bardziej cywilizowaną twarz. „Nawet jeżeli początkowo

będą deklarować, że kobiety są bezpieczne, a siły talibów są w stanie zapewnić im bezpieczeństwo, osobiście nie sądzę, by było

to prawdą i obawiam się, że w najbliższych miesiącach możemy spodziewać się podobnych obrazków” – powiedziała, dodając,

że obecność zachodnich sił gwarantowała bezpieczeństwo kobiet „przynajmniej na jakimś podstawowym poziomie”.

Możemy spodziewać się ogromnych prześladowań tych kobiet, które brały udział w życiu publicznym, jako lokalni politycy,

osoby zaangażowane w mediach, lokalne aktywistki, które działały na rzecz praw kobiet w prowincjach, dlatego w moim

przekonaniu pierwsze, co społeczność zachodnia powinna zapewnić, to ewakuacja tych kobiet, które chcą wyjechać

z Afganistanu i chronić siebie i swoje dzieci – oceniła.

Jak powiedziała dr Górka-Winter, z Afganistanu „uciekać będą przede wszystkim ludzie, których na to stać”. „Większości Afgańczyków

nie stać na ewakuację dalej niż do państw sąsiadujących” – zauważyła. Wyjaśniła jednak, że sąsiednie Pakistan i Iran, które

w ostatnich dekadach przyjęły miliony afgańskich uchodźców, „już od dawna czują się tą sytuacją bardzo przeciążone” i nie są

otwarte na przyjęcie kolejnych. „Większość Afgańczyków będzie musiała zmierzyć się z twardymi realiami rządów talibów” – dodała.

Zdaniem dr Górki-Winter islamiści w innych krajach „zdecydowanie poczują się zachęceni do działania”. „Mamy doniesienia o tym,

że w kolejnych prowincjach otwierane są więzienia, w których przebywali przecież nie tylko bojownicy talibscy, ale również złapani

w ramach różnych operacji terroryści. Otwarcie tych więzień powoduje, że na wolność wyjdą tysiące ludzi, którzy wcześniej mieli

jakieś związki z terrorystami. Możemy spodziewać się, że w chaosie, który zawsze towarzyszy przejmowaniu władzy, bardzo szybko

tworzyć się będą różnego rodzaju siatki, komórki terrorystyczne” – wskazała ekspertka. Dodała, że „zaskoczenie, z którym przyjęliśmy

błyskawiczną ofensywę talibów”, świadczy o tym, iż znacznie skurczyły się możliwości wywiadowcze społeczności zachodniej w Afganistanie.

Odbudowanie dzisiaj tych możliwości wywiadowczych pod rządami talibów będzie właściwie niemożliwe. Społeczność zachodnia

będzie mogła kontrolować sytuację w bardzo ograniczony sposób, dlatego zagrożenie terroryzmem globalnie znacznie wzrośnie”

– powiedziała dr Górka-Winter.

PAP, mw

Zostaw komentarz