Włochy – sobota w maseczkach w Rzymie: dyscyplina i obawy co będzie dalej

- Październik 11, 2020

“Żarty się skończyły. Jeśli nie chcemy katastrofy w tej pandemii, musimy wziąć się garść”-
to głos starszej kobiety na ulicy w Rzymie, która parasolem w słoneczny dzień wyznacza
wokół siebie dystans społeczny. We Włoszech trwa dyskusja, jak znów zdyscyplinować obywateli.

Włosi po traumatycznych doświadczeniach z wiosny tego roku, gdy codziennie informowano
o śmierci kilkuset osób dziennie, wiedzą, co mógłby oznaczać powrót takiej sytuacji,
ale jednocześnie panicznie boją się drugiego lockdownu. Zwraca się na to uwagę
w mediach w związku z notowanym obecnie znacznym dziennym wzrostem zakażeń koronawirusem.
Rejestruje się ich po ponad 5 tysięcy.

Słoneczna sobota była jednym z ostatnich dni tej jesieni przed oczekiwanym dalszym
zaostrzeniem restrykcji przez rząd, który w najbliższym czasie ma wydać nowy dekret
w reakcji na drugą falę pandemii.

Jest to jednocześnie pierwszy weekend, gdy w całych Włoszech obowiązuje wymóg noszenia
maseczek na otwartej przestrzeni. Wcześniej, już na początku października takie
rozporządzenie wydały władze stołecznego regionu Lacjum.

Rzymianie w zdyscyplinowany zazwyczaj sposób zastosowali się do nowego przepisu,
za naruszenie którego grozi kara od 400 do 1000 euro. W maseczkach chodzą do śmietnika,
wychodzą do parku z psem , spacerują po historycznym centrum.

Na centralnej, dość zatłoczonej via del Corso można było zobaczyć niemal wyłącznie osoby
w maseczkach; zarówno mieszkańców, jak i zagranicznych turystów.

Zdecydowana większość ma maseczki szczelnie przykrywające usta i nos. Skończyła się praktyka
ostatnich miesięcy, gdy obowiązek maseczek dotyczył tylko miejsc zamkniętych: dworców,
środków komunikacji miejskiej, sklepów, zabytków. Wtedy niemal wszyscy mieli maseczki
pod brodą albo zawieszone na uchu, gotowe do nałożenia, gdy to konieczne. Inni trzymali
je na łokciu bądź nadgarstku.

Wraz z wejściem w życie nowego przepisu absolutnym wyjątkiem jest w rzymskim centrum
widok osób bez maseczek. Ludzie ci wywołują natychmiast zainteresowanie funkcjonariuszy
straży miejskiej i policji.

W zachowaniu osób w wąskich uliczkach koło Piazza Navona, czy Fontanny di Trevi można
odczuć nastrój ostrożności.

Wiele osób stara się iść w większej odległości od innych. Nie brak nerwowych reakcji tych,
którzy kategorycznie proszą przechodniów, by nie szli zbyt blisko.

Koło Placu Hiszpańskiego obnośny sprzedawca oferuje kijki do selfie zachwalając
je jako znakomite narzędzie do wyznaczania wymaganego dystansu.

„Czytam na portalach gazet, że rząd rozważa możliwość zakazania uroczystości w prywatnych domach.
Nie mogę w to uwierzyć. Jak to możliwe? Jeśli zaproszę parę osób do domu na kolację,
a sąsiedzi usłyszą więcej głosów, to wezwą karabinierów?”- zastanawia się Alessandro,
młody Włoch popijając kawę w barze koło Panteonu.

Siedzący obok starszy mężczyzna dodaje: „Masz rację, młody człowieku, to zaczyna być absurdalne.
Ale pamiętaj o osobistych dramatach tak wielu osób. Mój starszy kuzyn zmarł nagle w Bergamo;
nie wiemy, czy na Covid-19 bo wtedy jeszcze nie robiono testów”.

W sobotni wieczór zrobiło się tłoczniej w miejscach tzw. Movidy , czyli życia towarzyskiego
przed lokalami, na placach i ulicach. Pojawiło się tam więcej funkcjonariuszy sił porządkowych
niż zwykle. Ich widok sprawiał, że młodzi ludzie w pośpiechu nakładali maseczki.

Na Piazza Trilussa, gdzie zazwyczaj zbierają się grupy bawiących się rzymian, kilkoro studentów
zastanawiało się, czy stoją tam po raz ostatni w tym roku. Dyskusję na ten temat prowadzili głośno
czytając w telefonach informację jednej z gazet o tym, że rząd rozważa możliwość wprowadzenia
zakazu gromadzenia się przed klubami i innymi lokalami.

Rzymianie od kilku dni, gdy obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące maseczek podkreślają,
że stanu pandemii w ogóle nie widać w zatłoczonych wagonach metra i w autobusach. Wymóg
zasłaniania ust i nosa jest jednak respektowany skrupulatnie od miesięcy przez wszystkich
pasażerów; zasada dystansu społecznego- przez nikogo, bo jest to niemożliwe.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ jm/

Zostaw komentarz