Prezydent USA Joe Biden poinformował we wtorek, że udostępni 50 mln baryłek ropy naftowej
z rezerwy strategicznej, by obniżyć ceny surowca. To efekt porozumienia z szeregiem innych krajów,
w tym Chinami i Indiami, które mają zrobić to samo.
„Amerykańscy konsumenci odczuwają wpływ wyższych cen paliw na stacjach benzynowych i w ich rachunkach za
ogrzewanie, podobnie jak amerykańskie firmy, ponieważ podaż ropy nie nadąża za popytem w czasie, gdy globalna
gospodarka wychodzi z pandemii” – oznajmił Biały Dom.
Biały Dom podkreślił, że decyzja o zwolnieniu 50 mln z 600 mln baryłek ropy z rezerwy strategicznej jest efektem
„tygodni konsultacji” z krajami na całym świecie i została podjęta równolegle z udostępnieniem rezerw przez innych
największych konsumentów energii, w tym Chinami, Japonią, Indiami, Koreą Płd. i Wielką Brytanią.
Biały Dom zauważył, że same doniesienia o tych rozmowach przyczyniły się do 10-procentowej obniżki ceny surowca
w ostatnim czasie.
W ramach decyzji 32 mln baryłek zostaną pożyczone firmom, które mają oddać rezerwie surowiec w nadchodzących
latach, kiedy ceny ropy będą niższe. Pozostałe 18 mln zostanie uwolnione w wyniku przyspieszenia wcześniej
autoryzowanej przez Kongres sprzedaży ropy naftowej.
Jak donosi „Fortune”, ruch USA i pozostałych krajów może spotkać się z reakcją krajów OPEC+, największych producentów
surowca, którzy mogą zrewidować swoje plany zwiększenia wydobycia ropy w przyszłym roku. Mimo presji ze strony
Waszyngtonu i innych krajów, OPEC+ nie zwiększyły dotąd podaży ropy.
Wysokie ceny energii są jednym z największych źródeł podwyższonej inflacji w USA i – jak wskazują sondaże – przyczyniają
się też do słabnących notowań prezydenta Bidena. Średnia cena galona benzyny w USA to obecnie 3,40 dolara i mimo że zaczęła
spadać, jest o ponad 50 proc. wyższa niż wiosną 2020 r.
Czytaj też: Puda: Pomagamy samorządom w skutecznej realizacji polityki rozwoju
PAP/kp