71 views 9 min

0

Komentarzy

Powstanie Warszawskie – aspekty ekonomiczne i odbudowa stolicy

- Sierpień 2, 2021

Cała Polska zatrzyma się w niemym hołdzie dla bohaterów
Powstania Warszawskiego. W dyskusji wokół powstania często
zapominamy o jego ekonomicznym aspekcie – jest to zrozumiałe:
historie walk i bohaterskich czynów są bardziej atrakcyjne dla
odbiorców niż liczby. A jednak – to ile wynosiły finansowe straty
miasta i jak wielkim wyzwaniem była jego odbudowa jest
opowieścią równie fascynującą.

Historia ciekawa, ale i kontrowersyjna. Niepoślednią rolę odgrywają
wszak w niej komuniści. Jednak jest to przede wszystkim historia ludzkiej
woli przetrwania i chęci przywrócenia wywróconej przez wojnę normalności.
A szkody były potężne. Szacunki powojenne zniszczeń Warszawy po 17 stycznia
1945, będące wynikiem zarówno walk w samym powstaniu jak i celowych
zniszczeń dokonywanych przez niemieckie brygady specjalne od 3 października
1944 do 16 stycznia 1945, wyniosły: 42% lub 45% budynków, 72% zabudowy
mieszkaniowej (zdecydowana większość na lewobrzeżnej części Warszawy),
90% zabudowy przemysłowej, 90% obiektów zabytkowych, 50% elektrowni,
30% wodociągów itd., zniszczeniu uległa głównie zabudowa lewobrzeżnej części
Warszawy. Zburzono 25 świątyń, spalona została Politechnika Warszawska oraz
większość budynków Uniwersytetu Warszawskiego, dnia 27 listopada 1944
wysadzono w powietrze Zamek Królewski w Warszawie, zniszczono szkoły,
biblioteki i dzieła sztuki. Architekt i jeden z najbardziej zasłużonych dla
odbudowy Warszawy Polaków – Jan Zachwatowicz – szkody te oceniał następująco:

Zniszczenie Warszawy przez Niemców nasuwa daleko idące spostrzeżenia.
Wśród ruin i zgliszcz wyróżniamy zupełnie łatwo, że najbardziej
gruntownym zniszczeniom uległy urządzenia techniczne, przemysłowe
[…] w tej samej kategorii również obiekty zabytkowe: zamki, pałace, kościoły,
pomniki. Czym tłumaczyć to szczególne natężenie niszczycielskiej pasji
niemieckich zbrodniarzy w stosunku do sędziwych zabytków. Odpowiedź
znajdziemy w haśle przez nich samych głoszonych. Naród żyje tak długo,
jak długo żyją jego dzieła kultury. To jest bez wątpienia uzasadnienie
niszczycielskiej pasji. Zniszczenie Warszawy to jedna z prób zniszczenia
narodu Polskiego.

A nie sposób zapomnieć też o najważniejszym – ogromnych stratach ludzkich,
sięgających niemal miliona istnień.

Tym prędzej po wojnie przystąpiono do odbudowy stolicy.

24 maja 1945 r. przyjęto Dekret o odbudowie m.st. Warszawy, powołujący
Naczelną Radę Odbudowy pod przewodnictwem Bieruta. Z kolei 26 października
1945 r. Bolesław Bierut podpisał Dekret o własności i użytkowaniu gruntów na
obszarze m.st. Warszawy. Art. 1 stanowił: „W celu umożliwienia racjonalnego
przeprowadzenia odbudowy stolicy i dalszej jej rozbudowy zgodnie z potrzebami
Narodu, w szczególności zaś szybkiego dysponowania terenami i właściwego ich
wykorzystania, wszelkie grunty na obszarze m.st. Warszawy przechodzą z dniem
wejścia w życie niniejszego dekretu na własność gminy m.st. Warszawy”.
Dokument ten niesłusznie nazwano „dekretem Bieruta” (w istocie jego autorem
był Michał Kaczorowski, przed wojną wiceprzewodniczący Komisji Planowania
Regionalnego Warszawy, współorganizatora Towarzystwa Osiedli Robotniczych).
Nie sposób zapomnieć, iż dekret ten (choć w wypadku odbudowy Warszawy
miał swoje pozytywne akcenty) w wielu przypadkach służył komunistom do
wywłaszczania prawowitych właścicieli z ich dóbr. Plan mobilizacyjny dla
odbudowy stolicy był śmiały – uczestniczyli w nim nie tylko architekci ale i
zwykli ludzie, często bez podstawowego nawet przygotowania robotniczego.
Głośne były też głosy o braku sensu powodzenia całego przedsięwzięcia.
Rozważano przeniesienie stolicy Polski do lepiej zachowanego Krakowa,
Poznania czy nawet Łodzi (ocalałej i pełnej pustych kamienic-duchów
pozostawionych po wymordowanych przez Niemców Żydach, które to gmachy
planowano przeznaczyć na budynki administracji).

A Warszawa była miastem dosłownie zmazanym z powierzchni ziemi. Poza
Hiroszimą i Nagasaki (których drewniana w 90 proc. zabudowa została
zmieciona przez bomby atomowe) Warszawa była jedynym miastem całkowicie
niemal zrównanym z ziemią. Odbudowa więc wzbudzała szereg kontrowersji.
Już wtedy pojawiały się uzasadnione przecież głosy, iż plan podniesienia stolicy
z gruzów może służyć zjednoczeniu społeczeństwa wokół komunistycznej nowej
władzy. Dziś wiemy z dokumentów, iż dla samych komunistów takie założenie
było istotnie najważniejsze.

I nie tylko dla nich – w odbudowę Warszawy zaangażował się sam Stalin. Jednak
bynajmniej nie w charakterze dobrotliwego patrona. Dyktator ZSRR odrobił
lekcję powstania. Pamiętajmy, że odbudowa poważnie zmieniła układ ulic w
Warszawie – wąskie uliczki zastąpiono szerokimi korytarzami. Miało to następujący
cel: w szerokich trasach ciężej jest wznosić barykady. Jak widać Stalin spodziewał
się, iż po odbudowie, kolejne powstanie – tym razem przeciwko okupacji
radzieckiej – może wybuchnąć. Oczywiście – tego faktu nie wykorzystywano w propagandzie.

Jednak nawet propagandowa chęć wykorzystania odbudowy nie odstraszyła od
tej idei mieszkańców. Co więcej – nie czekali oni na oficjalne wezwania na place budów.
Sami zaczęli prace na ruinach, zapoczątkowując wielki, obywatelski ruch który
z czasem odbudował stolicę.

Problemem był budulec. Gdy znacząca większość miasta znajdowała się w ruinę
„recykling” cegieł i innego budulca był niezwykle trudny. Większość gruzu stanowiły
po prostu rozbite kamienie, wielokrotnie też przemieszane z wciąż groźnymi
niewybuchami. Dlatego zdecydowano się na śmiały plan pozyskania budulca z
innych miast. Najwięcej sprowadzono go z Wrocławia.

We Wrocławiu nastąpił w pewnym sensie proces odwrotny od tego z Warszawy.
Gdy stolicę Polski odbudowywano, Wrocław z kolei architektonicznie
redukowano – cegły do odbudowy Warszawy pozyskiwano nawet z zabytkowych
budowli. Z Wrocławia zwieziono do odbudowywanego miasta 200 wagonów
gotyckich cegieł. Tylko w roku 1951 z Wrocławia „wyciągnięto” 65 mln cegieł!
Rok później tylko 15 mln mniej. W mieście brakowało bowiem już kamienic
nadających się do wyburzenia i pozyskania z nich budulca. Wiele zabytków
zaczynało się zawalać w wyniku amatorskich prac dekonstrukcyjnych.
Cegły zwożono też z innych miast „ziem odzyskanych” – Świdnicy, Legnicy,
Brzegu, w Szczecinie rozebrano zabytkowy teatr (jedyny w Polsce z obrotową
sceną). Wszystkie cegły i elementy budulca jechały do Warszawy.

Dziś wielu określa odbudowę Warszawy jako największy projekt architektoniczny
w historii ludzkości. Inni spierają się o jego sens. Adolf Ciborowski oszacował
koszt odbudowy Warszawy na kwotę 3 miliardów dolarów. Czy to poważna
kwota? Niekoniecznie – w 2004 roku na polecenie ówczesnego prezydenta
miasta Warszawy (później prezydenta RP) Lecha Kaczyńskiego dokonano
oszacowania strat Warszawy podczas całego okresu okupacji. Straty
materialne stolicy opiewają na astronomiczną kwotę 45, 3 miliardów dolarów.

Gdy rozmawiamy o Powstaniu Warszawskim warto też pamiętać o heroizmie
tych mieszkańców miasta, którzy po wojnie dobrowolnie poświęcili się jego odbudowie.

To wartość, której nie da się przeliczyć na pieniądze.

Zostaw komentarz