14 grudnia na konwencji krajowej Platformy Obywatelskiej zdecydowano, że Małgorzata Kidawa-Błońska będzie kandydatem PO na prezydenta RP. Na Kidawę-Błońską głosowało 345 delegatów. Jaśkowiak otrzymał 125 głosów.
– Wygramy te wybory, nie będą się już Polacy musieli wstydzić prezydenta, będę prezydentem wszystkich Polaków. Od dzisiaj pracujemy na zwycięstwo, zapraszam do tego wszystkie Polki i Polaków, możemy wygrać i wygramy w maju, zapraszam was do zwycięstwa – powiedziała Kidawa-Błońska po ogłoszeniu decyzji o kandydacie PO na prezydenta.
– Mieliśmy radosną opcję wyboru między świetnym a świetną, ale ludzie rozważali, kto będzie miał większe szanse w takiej, a nie innej rzeczywistości Polski na zwycięstwo w wyścigu prezydenckim i większość uznała, że to będzie pani marszałek – powiedział senator, Tomasz Grodzki.
– Kidawa-Błońska ma większe doświadczenie polityczne – to widać było też w dziejszym przemówieniu. Małgorzata czuje wagę urzędu prezydenckiego – powiedział szef pomorskiej PO.
– Nie ma niespodzianki, to były pseudodemokratyczne prawybory, bo od samego początku było wiadomo, że Platforma wystawi kandydaturę Kidawy-Błońskiej. Jedynym zaskoczeniem jest jednak to, że przeciwko zagłosowało 125 delegatów, czyli około 30 proc.– oświadczył polityk PiS.
Po ogłoszeniu wyników, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wezwał kandydatkę PO do debaty. Natomiast Włodzimierz Czarzasty z SLD powiedział, że cieszy się, że “mamy poważnego kontrkandydata na poważne stanowisko”.
źródło: pap