Inflacja w lutym wyhamowała do 2,4 procent w porównaniu z tym samym okresem 2020 roku – podał Główny Urząd Statystyczny.
Dane są lepsze niż oczekiwał rynek. W styczniu wskaźnik inflacji ukształtował się na poziomie 2,6 procent.
GUS podobnie jak i w poprzednich latach, zaktualizował systemu wag stosowanych w obliczeniu wskaźnika
cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2021 roku. W nowym koszyku wzrosła między innymi waga kategorii:
żywność i napoje bezalkoholowe oraz użytkowanie mieszkania, spadła w kategorii: restauracja i hotele oraz transport.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek powiedziała, że styczniowy i lutowy odczyt inflacji
to prawdopodobnie najniższy odczyt w tym roku. Ekonomistka dodała, że ogólnie na świecie rosną
ceny towarów i niektórych usług.
Inflacja trochę wyhamowała, wkrótce jednak przyspieszy – oceniła główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan
dr Sonia Buchholtz. Jej zdaniem dalszemu wzrostowi inflacji będą sprzyjały wzrost cen z tytułu podatków i opłat,
a także normalizacja cen paliw. Podobnego zdania jest Paweł Cymcyk z DNA Rynków. W jego opinii spadek inflacji jest tymczasowy.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński powiedział, że – jak wynika z prognozy NBP – od drugiego
kwartału inflacja może wzrosnąć do około trzech procent. W tym roku wpływ na inflację będą miały między innymi ceny regulowane:
Z raportu NBP wynika, że w tym roku średnioroczna inflacja ma wynieść 3,1 procent, w przyszłym 2,8 procent,
a w 2023 roku ceny towarów i usług konsumenckich zdrożeją średnio o 3,2 procent. Ekonomiści podkreślają,
że to, jak będzie kształtował się wskaźnik inflacji, będzie ostatecznie determinowane przez przebieg pandemii.
IAR/ep