72 views 7 min

0

Komentarzy

Eurosieroty…

- Sierpień 11, 2020

To określenie nie jest przesadzone, a statystyki dotyczące problemu eurosieroctwa nie są przejaskrawione.

 

Emigracja zarobkowa Polaków była, jest i będzie dramatem dla ich dzieci, chociaż większość rodziców temu zaprzecza lub unika tego tematu.
Kiedy jedno z rodziców decyduje się na emigrację zarobkową, by utrzymać rodzinę, być w stanie spłacać kredyty lub zwyczajnie móc utrzymać płynność finansową, tracą na tym ich dzieci. Zawsze. Najmniej dotkliwe są rozstania kilkutygodniowe w celu podreperowania budżetu albo sfinansowania jakiejś inwestycji. Dziecko jest wtedy przekonywane, że tata lub mama pojechali, by zarobić na dom, jedzenie, auto, ładne zabawki, które w jakimś stopniu zrekompensują ich nieobecność.
Niestety, z danych statystycznych wynika, że wielu rodziców, posmakowawszy zachodniego życia, nie wraca… Nieprawdopodobne? A jednak. Są to najczęściej ludzie, którzy założyli rodziny w bardzo młodym wieku i nagle odzyskują wolność. Nie mają żadnych zobowiązań oprócz pójścia do pracy i wysłania do Polski części wypłaty. Świat nagle staje dla nich otworem, życie towarzyskie również. Nie martwią się o pociechy, bo dlaczego mieliby to robić, przecież zostały z żoną, mężem, dziadkami…

Smutny przykład
Magda miała 5 lat, kiedy jej mama ze swoim partnerem zdecydowali się na wyjazd do Austrii, zostawiając córkę z babcią. Przez kilka miesięcy dziewczynka regularnie rozmawiała z matką przez telefon, otrzymywała prezenty i nawet raz mama przyjechała ją odwiedzić. Po roku sytuacja diametralnie się zmieniła. Telefony były coraz rzadsze, a partycypowanie w kosztach utrzymania dziecka przestało być regularne. Podejście matki Magdy, niezrozumiałe dla wielu, okazuje się być typowe, gdyby odwołać się do statystyk dotyczących matek, które decydują się na rozłąkę z dzieckiem. Zostają one odseparowane od problemów dnia codziennego, zrzucając pełną odpowiedzialność na tymczasowych opiekunów, nadrabiając prezentami i kilkoma zapewnieniami o wielkim kochaniu raz w tygodniu albo miesiącu.
Magda, bardzo inteligentna i zdolna dziewczynka, przestała radzić sobie w szkole. Stała się bardzo nerwowa i konfliktowa, przez co trudno jej było nawiązywać przyjaźnie. W wieku 12 lat była już w poważnym związku z chłopakiem i zdarzało jej się nie wracać na noc do domu. Zrozpaczona babcia była bezradna, ponieważ matka nie zadbała o to, by prawnie przekazać jej władzę opiekuńczą. Dziewczynce zaś, jak każdemu innemu dziecku, miłość babci po prostu nie wystarczała, miała mocno zaniżone poczucie własnej wartości, dlatego tak szybko rozpoczęła współżycie seksualne. Zaraz potem zaczęła się jej przygoda z narkotykami, alkoholem i prostytucją…
Dzisiaj Magda ma 17 lat i od kilku miesięcy przebywa w ośrodku terapeutycznym dla trudnej młodzieży. Jej matka wróciła do Polski, ale psycholog powiedział, że o 12 lat za późno, że przegapiła każdy z możliwych momentów budowania więzi z dzieckiem.

Saksy czy emigracja?
To typowy przykład na to, gdy wyjazd za granicę nie ma konkretnego celu, a powodem są jedynie niskie zarobki w Polsce. Rodzice wyjeżdżają niby na określony czas, a po kilku miesiącach już wiedzą, że nie wrócą, gdyż imponuje im wyższy poziom życia. Niestety, sporo z nich łamie obietnicę, że zabierze pociechę do siebie, gdy tylko się urządzi. Potem odwlekają ten moment bez końca, zawsze coś stoi im na przeszkodzie. Tymczasem po prostu zaczynają dobrze żyć, stać ich na fryzjerów, dobre ciuchy, wypady do klubów. Dziadkowie zaś bez mrugnięcia godzą się na taki stan rzeczy, bojąc się zerwania więzi. W ten sposób świat dorosłych niszczy psychikę dziecka.

Psychologowie alarmują
Dr Izabela Horodecki w swoim gabinecie psychoterapeutycznym w Wiedniu spotyka zarówno osoby, obecnie już dorosłe, których rodzic lub rodzice na lata wyjechali za granicę, jak i osoby, które zdecydowały się wyjechać na dłużej zarobkowo za granicę, zostawiając dziecko czy dzieci w Polsce pod opieką innych członków rodziny. Jej zdaniem nieobecność jednego lub obydwojga rodziców ma często negatywny wpływ na emocjonalny i psychiczny rozwój dziecka. Nawet wtedy, jeśli opiekujące się nim w Polsce osoby bardzo się starają, a rodzic, który wyjechał za granicę, stara się utrzymywać kontakt i regularnie przyjeżdżać. Ten negatywny wpływ na rozwój dziecka może zależeć od wielu czynników: wieku dziecka w chwili wyjazdu rodzica, rodzaju relacji dziecka z osobą, z którą zostało, osobowości dziecka i innych. Ważne byłoby w tym kontekście podkreślić, stwierdza dr Horodecki, że wieloletnia utrata codziennego kontaktu rodzica z dzieckiem, nieuczestniczenie bezpośrednio w jego rozwoju, sprawia, że traci na rozstaniu nie tylko dziecko. Emocjonalna relacja rodzica i dziecka ulega zaburzeniu w sposób, którego po latach w większości nie da się naprawić. Skutkiem mogą być zarówno u dzieci, jak i u rodziców różnego rodzaju zaburzenia psychosomatyczne, lękowe, depresyjne, lub uzależnienia.
Każdemu odpowiedzialnemu rodzicowi trudno uwierzyć w te wszystkie dane i statystyki, mówiące o ogromie problemu eurosieroctwa w Polsce. Rodzicielstwo to przecież bezwarunkowa i bezbrzeżna miłość, nieustanna chęć bliskości. Niestety, egoizm i brak odpowiedzialności jest zjawiskiem powszechnym, a ofiarą zawsze bezbronne dziecko.

Dorota Szkop, Polonika nr 275, listopad/grudzień 2019

Źródło: Polonika

www.polonika.at

 

 

Zostaw komentarz