Budowa gazociągu Baltic Pipe na finiszu. W Danii zakończyła się operacja wciągania
podmorskiej części gazociągu na ląd. Jednocześnie rozbudowywany jest gazoport w
Świnoujściu, co sprawi, że Polska wkrótce, uwolni się od monopolu rosyjskich dostaw gazu.
Jak przekonują eksperci, obecna sytuacja na światowym rynku paliw pokazuje, że niezależność
energetyczna powinna być priorytetem.
Na duńskiej wyspie Zelandia zakończyła się operacja wciągania podmorskiej części gazociągu Baltic
Pipe na ląd. W prace zaangażowany był statek Castoro 10, który sfinalizuje ułożenie ostatniego
odcinka na dnie morza.
Baltic Pipe to strategiczny projekt, który ma utworzyć nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii,
na rynki duński i polski oraz krajów sąsiednich. Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 miliardów metrów
sześciennych gazu ziemnego rocznie do Polski i trzy miliardy z Polski do Danii. To szczególnie ważne,
teraz gdy Europa stanęła w obliczu gazowego kryzysu.
Rosnące ceny gazu to problem całej Europy, bo wszystkie kraje kupują surowiec od jednego dostawcy
– rosyjskiego Gazpromu. Polska od lat ostrzegała przed szantażem energetycznym ze strony Rosji.
– Skala tego kryzysu już w najbliższych tygodniach może wstrząsnąć Europą. Wiele
przedsiębiorstw może zbankrutować, a miliony gospodarstw domowych, dziesiątki milionów
ludzi, kryzys gazowy może wpędzić w ubóstwo – zaznaczył premier Mateusz Morawiecki.
Problemy powoli widać już w zachodniej Europie, bo np. mieszkańcy Niderlandów przygotowują się do
zimy, szukając alternatywy dla wysokich cen gazu. W sklepach zaczyna brakować drewna opałowego,
którym ludzie zastępują gaz. Wiele francuskich fabryk wstrzymuje lub ogranicza produkcję, po tym, jak
ich rachunki za prąd wzrosły dwukrotnie.
Polska konsekwentnie buduje swoje bezpieczeństwo energetyczne i niezależność od Rosji. Pierwsza
dostawa gazu z Baltic Pipe ma dotrzeć do Polski jesienią 2022 roku. Rok później zakończy się też
rozbudowa gazoportu w Świnoujściu.
Źródło: TVP3 Szczecin, pap