Rocznica stanu wojennego ma znaczenie, m.in. dla Białorusinów, których walka teraz jest podobna
do tej polskiej sprzed lat – powiedział Ted Kontek, współzałożyciel organizacji Przyjaciół Solidarności
w Waszyngtonie i wieloletni amerykański dyplomata. Kontek uczestniczył w uroczystościach rocznicowych
przy pomniku Kościuszki pod Białym Domem.
„To, co wtedy czuliśmy będąc tutaj w Waszyngtonie to przede wszystkim bezsilna złość, że coś takiego może się dziać, że
wojskowa junta może wypowiedzieć wojnę własnemu narodowi” – powiedział PAP Kontek, który założył w 1981 r.
organizację Friends of Solidarity jako student uniwersytetu Georgetown. „Nie wiedzieliśmy, co robić, więc robiliśmy,
co mogliśmy” – dodał.
Jak wspomina, wprowadzenie stanu wojennego w Polsce spotkało się wówczas z wielkim poruszeniem w Stanach Zjednoczonych
i wieloma gestami poparcia, w tym z przemianowaniem jednej ze stołecznych ulic na ulicę Solidarności i specjalnym programie
telewizyjnym, w którym wystąpił prezydent Ronald Reagan, zaś Frank Sinatra zaśpiewał „Żeby Polska była Polską”. Pierwsze
spontaniczne manifestacje – najpierw w pobliżu polskiej ambasady, a później pod pomnikiem Kościuszki w Parku
Lafayette’a pod Białym Domem – liczyły tysiące osób.
W poniedziałek w tym samym miejscu zgromadziła się grupa działaczy polonijnych z Kongresu Polsko-Amerykańskiego,
upamiętniając 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Zebrani pod pomnikiem trzymali świece, zaś hymny
Polski i USA odśpiewała sopranistka polskiego pochodzenia dr Laura Kafka-Price.
„W 1981 r. prezydent Ronald Reagan mówił o stanie wojennym w orędziu świątecznym do narodu, co było pierwszym
znakiem solidarności ze strony wolnego świata” – wspomniał podczas uroczystości działacz Kongresu Sławomir Korzan,
dodając, że „ostatecznie komuniści nie zdołali przezwyciężyć polskiego patriotyzmu, pragnienia wolności i głęboko
zakorzenionych wartości wiary katolickiej”.
Kontek wspominał, że w grudniu 1981 r. i później, temat Polski był jednym z czołowych zagadnień poruszanych w Waszyngtonie.
„Byliśmy regularnie gośćmi w Białym Domu. Dyrektorem ds. Europy Środkowej i Wschodniej w Radzie Bezpieczeństwa
Narodowego była wówczas Paula Dobriansky, która cały czas nam pomagała i była wielką przyjaciółką” – mówił Kontek.
Jak dodał, w działalność grupy włączyli się wszyscy najważniejsi przedstawiciele Polonii, od Zbigniewa Brzezińskiego,
po Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Organizowali pomoc humanitarną dla Polski oraz pomagali uchodźcom przybyłym do
USA po wprowadzeniu stanu wojennego.
„Jak przyjeżdżali ludzie z Polski, z Solidarności, to woziliśmy ich tu do wszystkich kongresmenów. Byli Kuroń, Gwiazda,
(Kornel) Morawiecki. To było nasze życie przez te 5-6 lat. Ale na końcu było zwycięstwo” – powiedział Kontek, który
w późniejszych dekadach był amerykańskim dyplomatą, w tym m.in. w ambasadzie USA w Mińsku a dziś doradza
Departamentowi Stanu m.in. w sprawie Białorusi.
„To, z czym się mierzą dziś Białorusini to jest porównywalna sytuacja. Też demonstrują i walczą o swoje prawa, mimo
masowych aresztów i tortur. Ich walka będzie trudniejsza, ale mam nadzieję, że skoro my musieliśmy na zwycięstwo
czekać 10 lat, to oni też się doczekają. To jest piękny kraj i piękni ludzie i na to zasługują” – ocenił.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
PAP/ as/